 |
 |
 |
Rok 1921 F.Beciński (z lewej) w wojsku |
Rok 1923 biblioteka w Byczynie,F.Beciński z przyjaciółmi |
Rok 1933 F.Beciński z uczennicami z liceum "Urszulanki i siostrą zakonną." |
Nad niżem nadgoplańskim.
Nad niżem nadgoplańskim jest cicho, jest smutno
- - w zadumie, przygnębiony oracz swój prowadzi pług...
ani bydło się pasie - - ani lnu nie suszą na płótno,
- jakby ludzie wymarli i odszedł od nas sam Bóg.
Stoją ogromne topole... lśni na drogach błoto...
Swoja tu jest ziemia. Dorodna. Dawna jest - -
Omotały się miedze, wsie, przedziwną znów tęsknotą!
... tędy szedł święty Wojciech, niosąc pierwszy chrzest.
Tędy szedł Chrobry! Mocarnie szedł wtedy i zbrojnie;
wieki swój kładły długo władny dziejów czas - - -
... i orano tu i siano, koszono czasu żniw spokojnie -
na porębach, z pni, - nowy wciąż wyrastał las.
Pola te pachniały miodem, żywicą lasu, świeżym sianem,
- od sadów, owocem, wiśniowy z daleka lśnił się plusz;
ogromna ziemia wzdychała do słońca nad ranem -
by lec znów - uznojona - w zachodnich kobiercu zórz.
I było cicho. Było pogodnie - w sytoście dnie się
przędły,
gdy człek za pszczeli, Boży, uważał się jeszcze rój ...
Młody włos dziś bieleje... dzieciom twarze powiędły -
rozpaczą, skargą kończy człowiek codzienny znój.
Nad Gopłem, Nad Notecią, Wartą - u Wisły koryta,
biły dzwony w świątyniach przez długi tysiąc lat - - -
Była Ojczyzna... wolna... w samodział lniany okryta
- - krwią, pługiem ryty był na niej każdy dziejów ślad!
Nad niżem nadgoplańskim jest cicho, jest smutno
- - w zadumie, przygarbiony oracz swój prowadzi pług...
ani bydło się pasie - - ani lnu nie suszą na płótno,
- jakby ludzie wymarli i odszedł od nas... Bóg!
Wspomnienie
Jak bór życie ludzkie płynie - czas idzie i rąbie,
Gdzieś w porębie wspomnień pozostało Dąbie.
Wietrzne, druhu - coś tak wtórował statecznie...
Gdy ja umilknę - ty szumiał będziesz wiecznie.
Czy powiejesz, kiedy tam, za bór sosnowy -
To kłaniaj się wszystkim: pasałem tam krowy.
Ileż to lat temu (oj wiele, oj wiele) -
dzieckiem się modliłem w tamtejszym kościele.
Ale ponad wszystko, jedne drzwi mi drogie,
Przez które raz pierwszy - wyniosłem Trylogię.
I wszystko najgłośniej stamtąd do mnie woła -
Chociaż innych wspomnień mam tyle dookoła.
Pozdrów ludzi, pola - stare polne grusze...
Tak chciałbym tam wrócić - po lata pastusze...
Tych których nie ma - pozdrów wszystkich wszędzie
I powiedz , proszę cię - że i mnie nie będzie.
O wsi moja !...
Legendą są snute tęsknoty i dzieje,
Które cię do snu kładą i budzą o świcie;
Gdy ciałem szukasz chleba, duchem tkwiąc w błękicie
Pytasz, czy też wschód słońca spełni twe nadzieje ...
Kończę o tobie pieśni... Wrócę do nich może,
Kiedy głuszę pustynną wiosna rozzieleni
I kiedy w każdym sercu błyśnie snop płomieni,
A miłość bratnia wzbierze jak szumiące morze.
Na izb ścianach nie znajdziesz zbroic antenatów,
Herbów, buław hetmańskich, senatorów w rodzie,
Pergaminów królewskich, zdobycznych bułatów!
Zasług wsi nikt nie liczył - to bańki na wodzie.
Dziś - gdy nie masz tytułu lub pieniędzy wora,
Myśl ludzka i pamięć dla ciebie nieskora - !