Długi był czas oczekiwania, stres przygotowań, czy zrobiliśmy wszystko, by było godnie, z należytym szacunkiem i na miarę możliwości. Wysiłkiem wielu, ale pod kierownictwem niewielu, moim zdaniem podołaliśmy. (Szczególne podziękowania za wysiłek dla ks. proboszcza Ireneusza, ks. Adama, pani kościelnej Marty, pani organistce Klaudii, na końcu i nas wszystkich). Maryia patrząc na nas z tronu, na każdego z osobna, jeśli widziała szczerość, na pewno udzielała łask. Niestety czas Nawiedzenia minął, nie zmarnujmy tego podniosłego wydarzenia. Trwajmy w modlitwie, niech w nas dojrzewa i owocuje w następnych latach to nawiedzenie. Przekazujmy i kultywujmy o nim pamięć.