Dziś dziadek troszkę postanowił mi opowiedzieć o (głównie) dawnej szkole podstawowej z racji ze pokazywałam mu stronę o Dąbiu Kuj. Mam niecałe 15 lat i bardzo interesuje się historią naszych terenów, ogółem czasów wojennych itp. Dziadek dość często opowiada mi o dawnych czasach. Pierwsza ciekawostka o szkole, której nie znalazłam w dziale o szkole to historia o pewnej bandzie. Grupka mężczyzn, która prawdopodobnie miała swoją siedzibę gdzieś w Torzewie zajmowała się napadami, kradzieżami i piciem (o alkoholu mowa). Często okradali sklepy a później podobno kazali mieszkańcowi z okolicy zaprzęgać konia i wywozili łup. W szkole podstawowej odbywała się zabawa (niestety daty nie znam), na która dana banda przyszła. Upojeni alkoholem zaczęli „wiwatować” strzelając w górę a później nakierował pistolet (prawdopodobnie dla zabawy lub z obawy ze pan Marian wyda kryjówkę bandy, która prawdopodobnie znał) na pana Mariana Paluszek (syn gajowego) i zastrzelili go. Kolejną opowieścią jest historia o prawdopodobnym ukryciu maszyn do szycia, garnków itp w piwnicy szkół. Dziadek pełnił kiedyś funkcje woźnego, stąd domysły o ukrytych przedmiotach. Nie wiem niestety w którym dokładnie miejscu piwnicy, lecz wiem z opowieści o zamurowanym „okienku”, co się okazało była to (prawdopodobnie) zamurowana wnęka. Dziadek pukając w miejsce zamurowane słyszał charakterystyczny dźwięk. Moja prababcia opowiadała dziadkowi ze Niemcy prawdopodobnie ukryli gdzieś te przedmioty (wspomniane maszyny do szycia itp.).
Ciekawostką jest tez prawdopodobny „skarb” w postaci złotej zastawy ukryty pod ołtarzem na cmentarzu. Z opowiadania dziadka wynika, ze niegdyś po cmentarzu chodzili ludzie z planami, a w miejscu ołtarza widoczna była dziura a w niej wymurowany cegła obiekt. Niestety nie wiem czy jest to opowieść prawdziwa.
Dziadek opowiadał też o gorzelni w Żydówku, gdzie mieszkał na strychu pewien majster, który wywiercił sobie dziurkę w ścianie pod którą podstawiał naczynie do którego „kapał” spirytus. Taka ciekawostka od dziadka, dość mnie zaciekawiła.
Jeśli będę słyszała jeszcze coś ciekawego to dam znać. Opowiadał dziadek Józef Roszak.
Pozdrawiam, Patrycja Domańska